Wielkanocne życzenia
Bóg zakochany w człowieku, zbudował swoją miłość na malachicie i szafirach. Mury jej postawił z rubinów, a bramy z górskiego kryształu, bo hojny jest nasz Pan i łaskawy.
Dziś także w Rezurekcyjny świt obdarował nas świetlistym pięknem Zmartwychwstałego Chrystusa, potwierdzając, że ta miłość nigdy się nie zachwieje.
Dobrą Nowinę o tym, że Bóg zmienił dzieje ludzkości, obwieszcza – Anioł siedzący na kamieniu pustego grobu w ogrodzie Golgoty – „Nie ma Go tu”.
Niech ta pewność zawsze towarzyszy życiu chrześcijan. Niech w dźwięku Rezurekcyjnych dzwonów obudzi się wiara, że warto odpowiedzieć na wielką Bożą miłość. Niech w sercach rośnie nadzieja, że nie ma takiej ciemnej nocy naszego życia, której nie rozświetliłby blask Jezusowego miłosierdzia.
Życzę wszystkim moim Parafianom, Kuracjuszom, Turystom i Gościom głębokiej radości przeżywania prawdy o naszym zbawieniu.
Życzę dobrych spotkań przy rodzinnych stołach i poczucia prawdziwej więzi w naszej wspólnocie parafialnej.
Życzę, by „blady i niewyspany Anioł” z wiersza ks. Janusza Pasierba nabrał rumieńców, spotkając właśnie człowieka wierzącego, że Słońce, które wzeszło dziś nad światem odbija Miłość silniejszą niż strach, ból i śmierć.
Anioł Wielkiej Nadziei jest blady i niewyspany,
jeszcze przed Rezurekcją wstał bardzo wczesnym ranem
i lecieć musiał szybko z ogromnie czystej dali
i namozolić się dobrze, nim ciężki kamień odwalił.Nie byłoby to za trudne dla samego Jezusa,
ale kazano jemu, odsunął więc głaz i usiadł.
Blask trysnął jak fontanna i niebem załopotał,
a w świetle, jak krew czerwonym, stanęła GolgotaZasłonił dłonią oczy, ale zerknął ukradkiem,
zrobił to za nas wszystkich, wszak był jedynym świadkiem.
Potem posprzątał w środku i poukładał chusty,
słuchał jak klną żołnierze, że grób jest całkiem pusty.Pobiegli wreszcie do miasta, na skróty przez Kalwarię,
on nie mógł jeszcze odlecieć, bo czekał na trzy Marie.
Nie było mu wesoło, miał tyle spraw na głowie,
bał się że się przestraszą i co im wtedy powie?Zaczęły lamentować, pytały po kolei.
kazał im iść do Piotra, a potem do Galilei.
Trochę by z nimi pobył, lecz nie mógł siedzieć bez końca,
drugi już raz tego ranka wschodziło olbrzymie słońce
Ks. Mariusz Bawołek – proboszcz